„Czy to będą łakocie, czy małe zabawki?”
Pomyślał zajączek przeciągając łapki
Zadrżał i pokicał do swojego dziadka,
gdzie już się zebrała zajęcza gromadka.
Wielki Poniedziałek to taki dzień w roku,
gdy zające wszystkie ogarnia niepokój:
długouche mordki trwożą się niezmiernie –
czy zdążą? dobiegną? dziecko się uśmiechnie?
Tymczasem Dziadek Skoczek, łapki zacierając
tłumaczył, co musi dziś zrobić każdy młody zając.
Mając doświadczenie gońca wiekowego,
przypomniał im jeszcze ważną rzecz: DLACZEGO.
„- Kto lepiej wieść Boską dzisiaj w świat poniesie?
Wilk? Niedźwiedź? Lis? Jeleń? Kto inny? Któż w lesie?
Zajączek! Szary, skromny, szybki, mały,
najmłodszym obwieści ten cud niebywały.
Dziecko nie wie wiele o Dniu Zmartwychwstania,
lecz rozumie wiosnę, kolor, czar dawania.
Pojmuje dar miłości, słodki i troskliwy.
Czuje, jak mały człowiek może być szczęśliwy.
Gdy Jezus przesunął kamień przy swym grobie
i wyszedł na słońce, i odetchnął sobie,
to spojrzał nie w niebo, strojne w chmury szlaczek,
lecz na ziemię, gdzie kicał sobie nasz brat – tak! szaraczek!
Zając szukał choćby listka pomiędzy skałami,
lecz na śniadanie znalazł tylko gałązkę z kolcami.
Jezus najpierw zieleń tchnął w najbliższe drzewko,
po czym obdarzył zająca soczystą marchewką.
I tak, my, szarzy posłańcy, słodkim swym zwyczajem
uczymy, że szczęśliwy jest też ten, kto daje.
Kto nie patrzy w chmury, gdy pod jego nogi
wpada szarak, dziecko, chory lub ubogi.”
Potem Dziadek Skoczek rozdzielił zadania,
by każdy zając wiedział co ma do rozdania.
Grzecznym dzieciom pod domem podrzucą coś w trawie,
a one to odkrywają w porannej zabawie.